Jak zastrzelić wielbłąda ... na Białorusi. Historia jednego warsztatu.
14 stycznia odbyły się nasze najbardziej niesamowite i najbardziej warsztaty filmowe. Miło było zobaczyć animację i płonące oczy uczestników na stronie, aby zdać sobie sprawę, że wszelkie wysiłki są konieczne i na próżno ...
Ale ... trochę tła. Warsztaty, które ja i Alesya Salangina, moja administrator i asystent, planowaliśmy od dawna: podnieśliśmy modele, uszyliśmy ubrania, zebraliśmy większość grupy, wymyśliliśmy fabułę ... To miała być magiczna historia z reniferem ... I nagle, pięć dni przed wyznaczoną datą, dowiadujemy się że na Białorusi nie ma już jeleni !!!
Co robić? Nie mogliśmy zaoferować uczestnikom żadnego prostego strzelania - skoro obiecaliśmy coś takiego, musimy to zrobić. Musiałem zacząć wszystko od nowa. Długie dyskusje, nieprzespana noc, kilku dobrych przyjaciół - a teraz mamy godny pomysł!
I znowu: poszukiwanie modeli, ubrań, akcesoriów, miejsca kręcenia i czasu ucieka. Jakie ciekawe miejsca nie szukaliśmy odpowiednich strojów przez te cztery dni! A oto sobota, strzelaj jutro, udało się, wszystko jest gotowe, wszystko jest magiczne, wszystko się okazuje. Ale nie ... 14 godzin przed sesją (a jest 21:00 !!!) dowiemy się, że model był bardzo chory !!!
Ale nasze modele są najlepsze i najbardziej odpowiedzialne - Anna szybko znalazła godnego zastępcę i nie odeszła, nie zawiodła nas! Ale to wszystko jest za kulisami, aw kadrze mamy bardzo wzruszającą historię o matce, która po latach znajduje swoją zaginioną córkę, jest idealna modele, idealny wygląd, idealne kolory - a to wszystko już niedługo pokażę w moich opowiadaniach fotograficznych.
Zostaw Swój Komentarz